Smutnej wiadomości z początku tego roku wydaje się nie być końca.

Właśnie pożegnaliśmy dr Brandejskiego na hali M-ČR w Stromovce, dzień po 13.2. W 2023 roku Ján Dzurňák opuścił nasze szeregi pieszych w wieku niespełna 70 lat.

Ten wybitny przedstawiciel byłej Czechosłowacji urodził się 1 czerwca 6 roku i należał do odnoszącego sukcesy pokolenia pieszych lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, do którego należą Dana Vavřačová, Kamila Holpuchová, Ján Dzurňák, Jaromír Vaňous, Vladimír Podroužek, František Bíro - on odeszli w 1953 roku Ivo Piták, Hubert Sonnek, Miloslav Lapka, Jaroslav Makovec, którego pożegnaliśmy w zeszłym roku, Tomáš Kratochvíl, Miloš Holuša, Jiří Malysa.

Jego świetny utwór miał pięćdziesiąt. Trzykrotnie stawał na podium tego królewskiego toru, aw 1980 roku został mistrzem Czechosłowacji z wynikiem 4:07:02. Najlepszy wynik osiągnął rok wcześniej w Eschborn z doskonałym czasem 4:04:03. Tym razem, jeśli się nie mylę, do dziś znajduje się w pierwszej dziesiątce najlepszych występów Czech na 50 km. Zwycięzca tradycyjnego wyścigu Praga - Brandýs na 20 km z 1975 r. również osiągnął swój najlepszy czas na 1980 km na torze w 20 r., 1:27:30 w Českým Brodzie.

Ján Dzurňák należał do mojego pokolenia. I to nie tylko według roku urodzenia, ale bezpośrednio pod względem wyszkolenia, kiedy w ówczesnym RH Praga (obecnie Olymp Praga) prowadził nas legendarny trener JUDr. Fischera. Razem z Láďą Podroužek i Jurajem Malíkiem spędziliśmy dużo czasu na treningach w Tatrach Wysokich i marzyliśmy o naszych sportowych marzeniach olimpijskich. Honza Dzurňák należał do uczciwych, myślących sportowców, dla których trening był nie tylko przydzieloną pracą, ale przemyślaną częścią życia. Przez długi czas – iz powodzeniem – rywalizował także z Klatovym w lidze, gdzie w chodzie na 5000 mw Jihlavie w 27 roku uzyskał czas 12,82:2010. W Pilznie przywiózł do akademii kilka młodych talentów.

Pamiętam nasze niekończące się debaty na temat treningu, techniki chodzenia, wytrzymałości, obserwacji Honzo na temat wpływu pogody, wydajności i wysokości. Wielu młodszych przechodniów spotkało Honzę Dzurňáka na praskiej Stromovce. A oni byli zaskoczeni tym, jak skromnie go poznali, jak chętnie doradzał im w treningu i dzielił się swoimi doświadczeniami ze swoim niepowtarzalnym słowackim akcentem - Był gwiazdą ze swoim występem na 50 km i nie robił tego z siebie. Mam wrażenie, że wciąż stoi gdzieś na starcie dwukilometrowego okrążenia, uważnie przygląda się naszym marszowym wysiłkom przez okulary i trzyma za nas kciuki.

Szanuj jego pamięć!

Mila Łapka