Drodzy piesi, spacerowicze, sympatycy i fanatycy Race Walking.

Mamy rok pełen wielkich zmian, improwizacji, wysiłków i rozczarowań z niezrealizowanych wyścigów oraz radości tych, którym się udało. Przed nami rok jeszcze większych zmian, przegrupowanie sił w światowej lekkoatletyce, zmiany szlaków spacerowych, olimpiada w innym czasie, inne treningi i wyścigi w czasie pandemii oraz zmiana w gospodarce i przede wszystkim zmiana w tym, co uważaliśmy za nasz trwały porządek i świat.

W tych zmianach zasługuje na maksymalne uznanie nieustępliwej działalności grupy Smola chůze prowadzony przez Pepę Smola i Hozę Reine, najnowszym dowodem jest organizacja bożonarodzeniowego wyścigu w Pradze na AC Prague Stadium, niestety ponownie odwołanego z powodu Covid-19. I zrobili to wszystko i robią to bez własnych wezwań ze strony organów ČAS, bez konkursu i innych komisji. I spójrz na działającą i tętniącą życiem witrynę Smola Chůze! Myślę, że to pokazuje, jak żywotne są małe aktywne grupy i jak bezsilne są tradycyjne struktury, które działają w normalnych warunkach. Dotyczy to nie tylko sportu.

W tym roku Poděbrady Walking udało się odrobić ostatniego dnia, wyścigi w sobotę, wyjazd w niedzielę i popularny już zakaz wyścigów w poniedziałek. Wiele napisano o tej światowej klasy organizacji i świetnych wynikach. Na Słowacji, na znacznie mniejszą skalę, ale ze światowym występem Matěja Tótha, udało nam się zagrać Dudinská 50 i przed końcem XNUMX. sezonu w Trnavie, gdzie po wielu latach nasza drużyna XNUMX-latków dała występy, o których tylko marzyliśmy przez wiele lat.

Pomimo wszystkich ograniczeń, czeska drużyna top walking wzrosła pod względem wydajności, nie chodzi już tylko o Anežkę Drahotovą czy tylko o kobiety, inni w końcu siadają, a za nimi widać młodych ludzi, ale także najlepszych weteranów. Wystarczy spojrzeć na ankietę Pieszego Roku na tej stronie. 

Za tym stoi profesjonalizm i wsparcie Ivoša Pitáka Smola chůze także rolę Katki Čermákovej w Radzie Trenerów ČAS, gdzie wcale nie ma łatwej roli. I nie możemy zapomnieć o innych wielbicielach i osobach wspierających, dla nich wszystkich chciałbym wymienić przynajmniej dr. Petra Brandejskiego.

Sport, a zwłaszcza dyscypliny wytrzymałościowe, to skoncentrowany model życia. To dość trudny model, w którym na dłuższą metę niczego nie da się uwieść innym, przeciwnościom losu, sędziemu. Porównanie wydajności jest jasne. Bez uczciwej pracy nie ma po prostu uczciwej pracy. I niestety to równanie nie obowiązuje bezwarunkowo, co oznacza, że ​​uczciwa praca treningowa automatycznie oznacza dobre wyniki. To tylko warunek konieczny, nic więcej. Jest tak wiele czynników, tak wiele niewiadomych granic funkcji, że często zdarza się, że pomimo świetnego treningu treningowego, wydajność spada. To także model pełen konfliktów, konfliktów woli i ciała, wizji i otaczającego świata, który wizję ignoruje lub się jej boi. Jest tak samo jak w życiu, ale mamy na to mnóstwo czasu i nie jeden rok.

W tym modelu sukcesy i porażki widoczne są od razu, po każdym sezonie, po każdym wyścigu. Nie można się poruszać po czesku, okecat, schylać, mimo że wiele osób wciąż próbuje. Ten model pokazuje też każdą pomocną dłoń i głowę do naszej dyscypliny, o czym pisałam na początku o pozytywnych przypadkach. Podobnie, niestety, są widoczne i szkodliwe przypadki negatywnej, złej woli lub po prostu kurczowego trzymania się funkcji dla siebie, bez realnej pomocy i inwencji dla naszej dyscypliny. 

Czeka nas dziwny rok olimpijski z wielkim znakiem zapytania, w naszych warunkach Drużynowe Mistrzostwa Europy w Pieszych Podiebradach, także z wielkim znakiem zapytania pandemicznego. Bardzo bym chciał, żeby te szczyty sezonu miały miejsce i niezbędną ilość innych wyścigów, od weterana, młodzieży po M-CR.

Życzę Tobie i Twoim bliskim negatywnych testów i pozytywnego nastroju w Nowym Roku 2021. I jasnego kierunku, przestrzegania przepisów, zakazu przebywania w strefie kryminalnej, braku DQ podczas wyścigu, a co dopiero w życiu zawodowym czy prywatnym .

Mila Łapka